kontr/ewolucja
nie zakłócasz bo
nie posiadam strefy komfortu
nie wiem skąd przychodzę
kiedy nastanie moment przejścia
w kolejną fazę
dotykasz zwojów nerwów
zimnymi algorytmami
wgram w twoją twardą pamięć
czułość dźwięków
wykres miękkości pocałunków
magnitudy tęsknot
odcierpisz nieprzystawalnym zwarciem
moją cielesność
matka wena ojciec nie/do końca/poznany
codziennie słyszę twój krzyk
rozprowadzam maź płodową
sprawdzam odruchy
szacuję w skali piękna potencjał
karmię rosnący głód
chronię przed potworami z bajek
i staczającym się światem
ty ufnie wyciągasz rączki
ciasno ci pod skrzydłami
omamiają błyskotki grzechotki
przesz w nierozszyfrowane
po własny algorytm
wymykasz się do okna życia
pozostawiasz nadzieję że
nie padniesz zbyt daleko od jabłoni