Andrzej Haniaczyk – pedagog, wychowawca, muzyk ludowy i twórca instrumentów pasterskich. Na wspomnieniowe spotkanie do Czerwonego Dworu przyszła rodzina, przyjaciele oraz osoby związane z nie tylko z kulturą Podhala i Orawy.
Syn Janusz opowiadał o dzieciństwie, nauce gry na instrumentach pod okiem ojca, wspólnych próbach i występach na festiwalach. Przypomniał, że w 1955 roku tata, wzorując się na „Dużym Podhalu”, założył „Małe Podhale” – zespół, który promował orawską tradycję. Spisywał także nuty od dawnych muzykantów, ratując od zapomnienia wiele tradycyjnych melodii.
Wspomnieniami dzielili się również byli i obecni konferansjerzy Międzynarodowego Festiwalu Folkloru Ziem Górskich: Joanna Staszak, Helena Buńda, Stanisława Szostak, Maria Kukuc-Frączysta, Andrzej Jakubiec Kubosek oraz Bartłomiej Koszarek. W ich opowieściach, nie brakowało anegdot ze sceny festiwalowej. Haniaczyk nie lubił się spóźniać. Festiwal bez względu na okoliczności zawsze rozpoczynał punktualnie.
– Bo jeszcze ministra nie ma – mówi obecny włodarz Zakopanego.
– To mu kuuu…pcie zegarek. Wychodzimy z trombitami na scenę i zaczynamy…
– Jak minister się pojawił, to mówiliśmy, że leciał helikopterem, ale utknął na czerwonych światłach na Harendzie. – wspominał z uśmiechem Andrzej Jakubiec Kubosek.
Nie zabrakło też opowieści o Ciardasiu Orawskim ,tańczonym przez Karola Pilcha. Wzorował się na nim sam Haniaczyk, zapisując starannie każdy ruch tancerza z charakterystycznym krzywym krokiem. Jak się później okazało, krok ten wziął się z tego, że Pilchowi nogę kiedyś przygniotło drzewo i nie była do końca sprawna, ale tancerze musieli go wiernie powtarzać, nie znając jeszcze tej historii.
Sporo śmiechu wzbudziło również wspomnienie wręczenia rogu pasterskiego prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu – Każdy kto otrzymał taki prezent, musiał coś zagrać, pucył, pucył – i coś tam wyszło – opowiadał syn.
– Ale rogi nie są do ozdoby na ścianie, tylko do grania! – mówił wręczając instrument prezydentowi Andrzej Haniaczyk.
Wieczór w Czerwonym Dworze, był hołdem dla człowieka, który służył muzyce i kulturze góralskiej, a jego pasja i dorobek wciąż inspirują kolejne pokolenia.
Jeden z naszych internautów w komentarzu napisał: „Był surowy ale łagodny, był pamiętający ale nie pamiętliwy, bardzo milo go wspominam a zwłaszcza lata sześćdziesiąte”. A jaki jeszcze był Andrzej Haniaczyk dowiecie się z naszej relacji.