Orawa – ziemia bogata w historię, folklor i niepowtarzalne zwyczaje wielkanocne, które przetrwały mimo upływu lat. Od środy popielcowej na Orawie milkła muzyka, ze skrzypiec i łupcoków opuszczano struny wyjmowano „kołki” i zawieszano je na ścianach. Na halach słychać było jedynie dźwięk piszczałki wielkopostnej jednootworowej.
Śmiertna Niedziela
Czwarta niedziela Wielkiego Postu na Orawie nazywana jest śmiertną niedzielą – „śmiertna” od słowa „śmierć”, bo w tym dniu rozmyślano nad kruchością życia i nieuchronnością przemijania. Jednym ze zwyczajów było wtedy chodzenie ze śmiertecką, kukłą rozpiętą na krzyżu, symbolizującą śmierć. Ubrana była w białe szmaty, w ręku trzymała kosę. Z taką śmiertecką dziewczęta chodziły od chałupy do chałupy. Gospodarze wkładali do koszyka jajka, słodycze, jabłka, a i jakiś grosz. W ten sposób wykupywali się od nieszczęść w danym roku.
Kwietna Niedziela – kiciczki, bicze i zbójnickie skarby
W ten dzień święcono palmy nazywane na Orawie kicickami – gałązki wierzbowe przyozdobiano jałowcem. Poświęcone palmy wkładano pod powałę w domu. Chroniły gospodarstwo od uderzeń pioruna w czasie burzy. W tym dniu również święcono bicze, które były przyozdobione baziami i jałowcem, służące potem do zaganiania wypasanego bydła. Według dawnej legendy w kwietną niedzielę w babiogórskich lasach otwierają się zbójeckie piwnice. A kto trafił na taką piwnicę nie musiał już pracować do końca życia.
Wielki Czwartek – obwiązywanie kościelnych dzwonów i terkot kołatek
Czwartek przed Wielkanocą to dzień, w którym na Orawie milkną wszystkie dzwony. Zamiast nich – hałasują kołatki, drewniane „werble”, które dzieci i młodzież niosą po wiosce. Ich zadaniem jest oznajmienie godziny nabożeństwa i przypomnienie wiernym o zbliżającej się liturgii.
Ten dźwięk – rytmiczny, przenikliwy – stanowi kontrast dla przyszłej ciszy Wielkiego Piątku. Młodzież w ten dzień biegała z kołatkami po „dziedzinach” odstraszając złe moce.
Wielki Piątek – nocne ubijanie masła i poranne kąpiele
O brzasku w Wielki Piątek zanim zaćwierkały pierwsze ptaki, obmywano ręce i twarz w potokach. Woda w górskim potoku o świcie, według przekazów, oczyszcza ciało i ducha, przynosi ulgę i siłę. Zanoszono ją również do domostw gdzie obywano nią niemowlęta oraz inwentarz domowy.
Uzdrawiająca moc masła. Zgodnie z dawnym zwyczajem, w nocy z piątku na sobotę dziewczęta ubijały masło z dodatkiem różnych ziół. Mówiono, że masło tak przygotowane ma właściwości lecznicze: pomoże przy różnych boleściach i bólach.
Święcielina – orawski koszyk ze święconką
W większości regionów Polski Wielka Sobota kojarzy się z barwnymi koszykami pełnymi pisanek, czekoladowych zajączków i słodkich baranków z lukru. Na Orawie święcielina była skromna, w koszyczku znajdowały się się pokarmy zgodne z tradycją, jajka zdobione tradycyjnymi metodami, baranek pieczony z ciasta, chrzan w korzeniu, chleb, sól, wędlina, wędzona spyrka, ser, masło. Jajka były barwione w wywarze z łupek cebuli. Tak przygotowany koszyczek przykrywało się drugą serwetką i dekorowało baziami czy gałązkami jałowca. Do koszyka trafiał również ziemniak, którego podczas sadzenie rzepy – to po orawsku ziemniak – również się zakopywało, żeby plony były obfite. Święcielinę kładło się w chłodnej białej izbie, by po rezurekcji można było postawić ją na świątecznym stole.
Wielkanoc na Orawie to nie tylko święto religijne, ale też żywa tradycja. Każdy z tych zwyczajów – od święcieliny, przez ubijanie masła o północy, kąpiele w górskich potokach, aż po powrót Śmiertecki – łączy pokolenia. W czasach, gdy wiele tradycji „upada” pod naporem nowoczesności, warto pielęgnować te korzenie i zobaczyć jak wygląda Wielkanoc po orawsku.
Dziękujemy za pomoc w realizacji nagrań: Regionalnemu Zespołowi „Orawiacy” z Lipnicy Wielkiej oraz Dziecięcemu Zespołowi Regionalnemu „Orawianie” im. Heródka przy Szkole Podstawowej nr 4 im. dr Emila Kowalczyka w Lipnicy Wielkiej.




