W willi Czerwony Dwór do 31 lipca będzie można obejrzeć wystawę prac cenionego zakopiańskiego artysty Michała Gąsienicy-Szostaka.
Twórczość Michała Gąsienicy-Szostaka jest organicznie związana z jego własnym życiem. Podobnie jak dla przyjaciela Jerzego Panka, który jest autorem tego określenia, kreowanie sztuki stało się nieomal czynnością fizjologiczną. Rozczytanie wszystkich aspektów i kodów w niej zawartych wymaga od oglądającego erudycji.
Właściwie prace powinny być opatrzone przypisami i odniesieniami do literatury i zjawisk występujących w sztuce, a żeby za nimi nadążyć, trzeba by sięgać do tekstów ze wszystkich epok. Od Biblii począwszy przez Historię Greków i Rzymian Zygmunta Kubiaka, po W cieniu zakwitających dziewcząt Marcela Prousta.
Oglądając wystawę nie można dać się zwieść prostej z pozoru formie. Bryłom podobnym do brył pochodzących w prostej linii ze świata sztuki samorodnej. Plamom udającym brak iluzji przestrzennej. Rysunkom cenzurującym wszystko co mogłoby być posądzone o koniunkturalną kurtuazję. O merkantylne wdzięczenie się do kolekcjonera. O przymilanie się aktualnej modzie na zaangażowanie społeczne, sztuce krytycznej ani ściemnianie w celu przykrycia niedostatków technicznych. Uroda plastyczna tych prac nie wynika z prostego mimetyzmu. Patrząc na cykl Giewontów trzeba przywołać serię widoków góry Fuji Hokusai Katsushika i ich wspólną fascynację widokiem z okna. W plakietach i medalach odnaleźć perspektywę widzianą z lotu ptaka, gdzie większą rolę odgrywa wiem niż widzę.
W rzeźbach własną, niczym nieskrępowaną opowieść, poddającą się tylko czystej narracji wyobraźni. Władysław Hasior przed laty na otwarciu wystawy Michała Gąsienicy-Szostaka w swojej Galerii, określił styl jego prac jako REALIZM ROMANTYCZNY, a że był w dziedzinie sztuki intelektualnym i artystycznym autorytetem, pozostańmy przy tej najcelniejszej recenzji.
Karol Gąsienica-Szostak