Przemijanie
Stary ogród
Obok taczki rdzewieje rowerek
Drewniane skrzynie pod oknem
nie pamiętają już pierwszych kwiatów
Bluszcz odmierza czas na siatce
I to drzewo, całkiem niepodobne,
jak twarze znajomych sprzed lat
Tylko huśtawka kołysze tak samo
i ptaki zimą przylecą znów jeść
Kołysz mnie, kołysz, ukołysz
Sprowadź sny, które chce się pamiętać
Człowiek to brzmi dumnie
Dziś rosną domy, gdzie rosły drzewa
– wszak każdy chce mieć swoje mieszkanie
Wnet żaden ptak już nam nie zaśpiewa,
więc tylko jedno wyjście zostanie:
nagrać trele słowicze na płytę
– deweloper ją wręczy z kluczami
Te planety, co wciąż nieodkryte,
dobrze schowaj, o Panie, przed nami