Dawniej na każdej hali, gdzie wypasano owce, w bacówce były dudy i piszczałki. Dudy były drogie dlatego na nich grali bacowie, a juhasi na piszczałkach i fujarach, których konstrukcja jest o wiele prostsza.
W willi Czerwony Dwór odbyło się spotkanie z Krzysztofem Gocałem pasjonatem wszystkich instrumentów pasterskich, autorem książki „Góralska muzyka”. Jak sam mówi o sobie uwielbia wszystkie instrumenty pasterskie dudy, dwojnice, piszczałki. One dają góralską ślebodę. Przyczynkiem do rozważań o instrumentach pasterskich było między innymi znalezisko jakiego dokonał krakowski malarza Eugeniusz Waniek. Na rycinach Blumenfelda był rysunek przedstawiający biesiadę zbójników pod Siwą Skałą w Tatrach Zachodnich. Widać na nim dwóch muzykantów, braci Maciatów, grających na dudach podhalańskich i fujarze trzyotworowej.
W czasie spotkania nie zabrakło opowieści o nutach: Janosikowych, Sabałowych, Wierchowych, Krzesanych, Zielonych, Zbójnickich, Pytackich i wielu innych. Zdaniem Krzysztofa Gocała to właśnie na dwojnicy – piszczałce dwuotworowej pasterze wysyłali góralskiego esemesa
Jak juhas grał to musiał se zaśpiewać, a z drugiego wierchu jak Maryśka siedziała to mu śpiewem odpowiadała. I tak se uradzali. On se zaśpiewał ona mu odśpiewała, a jak Maryś nie odśpiewała to trzeba było lecieć z jednego brzyzka na drugi. W linii prostej niby 100 metrów ale po drodze to 4 kilometry. Trzeba było sprawdzić czy ją niedźwiedź nie napadł czy kto jej nie porwał.
W sercu polskich Tatr, gdzie tradycja splata się z naturą, muzyka góralska od wieków rozbrzmiewa, niosąc ze sobą dźwięki dawnych czasów. Instrumenty pasterskie, nie tylko dostarczały rozrywki, ale także były świadectwem kultury i życia codziennego górali.