Miejscem spotkań wszystkich podtatrzańskich strzyg, czarownic, bosiorek, guślorek była tajemna Hałeczkowa Polana pod Babią Górą, rozległa, pełna kwiatów i ziół. W wigilię świętej Łucji zbierały się tam, by tańczyć z diabłem, uprawiać rozpustę, wesołość i robić rzeczy, o których zwykli śmiertelnicy nie powinni wiedzieć. Sabaty na Hałeczkowej w niczym nie ustępowały zlotom na Łysej Górze, a nawet tym najsłynniejszym: na szczycie Brockenu w Górach Harzu w Niemczech. Czarownice przylatywały na miotłach, pogrzebaczach, łopatach i przeróżnych sprzętach. Niektóre miały jeszcze inny ciekawy sposób podróżowania, o którym wiemy z relacji z pierwszej połowy XIX wieku.
Pewien zamożny gospodarz z Ludźmierza bardzo się niepokoił o zdrowie swojego parobka Staszka. Jego kolega Janek też zauważył, że chłopak z dnia na dzień schudł potwornie, policzki mu się zapadły, na nic nie miał siły i snuł się po wsi jak duch. Zapytany, co się z nim dzieje, powiedział o dziwnym zjawisku. Przez cały rok wszystko jest w porządku, lecz w wigilię dnia świętej Łucji ma wrażenie, że staje się koniem. Czuje, jak ktoś go dosiada i pędzi nim przez przestworza, a potem zostawia gdzieś w górach, by się pasł.
Janek zaczaił się na wigilię świętej Łucji w domu Staszka i zobaczył, że jego gospodyni smaruje śpiącego chłopaka jakąś dziwną maścią, a potem pędzi na koniu w nieznanym kierunku. Jasiek ukradł więc kobiecie trochę maści, a kiedy spała nasmarował ją i już po chwili sam szybował wśród chmur na kobyle. Często musieli odpoczywać, gdyż baba miała już osiemdziesiąt lat, lecz w końcu dotarli na wspaniałą polanę na zboczu Babiej Góry, rozświetloną promieniami blaskiem księżyca.
Bawiły się tam dziesiątki czarownic. Janek zobaczył tyle jedzenia, picia, drogiej zastawy, kosztowności i bogactwa, że z wrażenia się przeżegnał i wymówił imię Jezusa Chrystusa. W jednej sekundzie wszystkie czarownice znikły i został na polanie sam ze starą kobyłą. Bogactwa zmieniły się w kopyta, racice, ludzkie czaszki i inne okropności, bo całe to piękno było diabelską iluzją.
Po powrocie do domu kobyła na powrót stała się babcią. Udawała niewiniątko, lecz Janek zdemaskował ją przed mężem i musiała przyrzec, że przestanie szkodzić ludziom czarami, no i przede wszystkim, że przestanie w wigilię dnia świętej Łucji ujeżdżać Staszka.