Trzydzieści tekstów na trzydziestolecie Tygodnika Podhalańskiego.
Spotkanie wokół książki odbyło się w zakopiańskiej Kawiarni Kmicic 18 lutego.
Zapowiadało się całkiem ciekawie. Przy kawiarnianych stolikach zaczęli pojawiać się dziennikarze obecnie pracujący i ci którzy 30 lat temu tworzyli Tygodnik Podhalański.
Zabrakło wśród nich Wojciecha Mroza zmarłego w 2017roku, który wraz z Jurkiem Jureckim przed powstaniem tygodnika współtworzył podziemne pismo Biuletyn Solidarność. Później kiedy prowadzili na Krupówkach bar na kołach z hamburgerami stwierdzili, że pora na prawdziwą gazetę. I tak powstała pierwsza w Zakopanem spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z 28 osobami założycielami, w skład rady programowej wchodzili legendarni opozycjoniści: profesor Zofia Kuratowska, Zbigniew Romaszewski, Mirosław Chojecki i księża Pallotyni.
Tyle z historii.
Krzesła przy stolikach w Kmicicu szybko się zapełniły, a na niewielkiej scenie pojawił się obecny redaktor naczelny Tygodnika Podhalańskiego Paweł Pełka oraz prowadzący spotkanie Maciej Krupa, nawiasem mówiąc dawny dziennikarz i współzałożyciel gazet. W książce znajdziemy najciekawsze, najbardziej wartościowe teksty napisane przez dziennikarzy TP w ciągu ostatnich lat. Tylko pięć tekstów pochodzi z lat 90.
Prowadzący zwrócił uwagę, że zabrakło tekstów chociażby Marka Grocholskiego, czy Apoloniusza Rajwy. Na pytanie skierowane do Jurka Jureckiego „Dlaczego tak się stało?” Nie otrzymał odpowiedzi, choć wydawca gazety przyznał, że – popełniono wiele błędów, spieszyliśmy się.
Paweł Pełka opowiadał o tym jaką gazetę dziś otrzymują czytelnicy, o potrzebie patrzenia władzy na ręce, o tym, że dziennikarz lokalny jest blisko czytelnika, o Bohaterach, których często spotyka się ” na ulicy”, również o sile artykułów pisanych w obronie zwykłego obywatela, przed zderzeniem nie tylko z urzędniczą machiną. Rozmawiano o życiu wirtualnym gazety, prędkości przekazu informacji, komentowaniu tekstów pisanych do Internetu. Beata Zalot przypomniała, że gazeta ma też wielką siłę, dzięki jej czytelnikom wiele osób znajdujących się w tragicznej sytuacji otrzymuje pomoc.
Niestety w trakcie spotkanie część słuchaczy zaczęła opuszczać kawiarnię i nie wiadomo czy to z powodu dopicia swojego ulubionego trunku czy też skonsumowania ulubionego ciastka. A może znudził ich przebieg spotkania podczas którego choć dużo mówiono o pracy dziennikarzy dziś, to niewiele dowiedzieliśmy się o samej książce i o gazecie która na rynku jest już od trzydzieści lat. To kawał czasu i na pewno wydarzyło się wiele ciekawych, czasem strasznych, a czasem śmiesznych rzeczy.
Ja poczułem niedosyt po spotkaniu (relacja tutaj) i sięgnąłem po film zrealizowany przez Telewizję Tygodnika Podhalańskiego z okazji 25-lecia gazety. Ćwierć wieku Tygodnika Podhalańskiego
Jarek Jastrzębski